Kiedyś razem wyruszą w trasę - rowerowa laurka dla Laurki
To już ostatnia prosta przed metą. Rowerowa drużyna Laury w Świnoujściu będzie dziś późnym popołudniem. Pozostaje jedno marzenie: aby Laurze – tak jak im – udało się szczęśliwie osiągnąć cel. Każdy może przyłączyć się do akcji i wpłacić niezbędne środki na operacje i rehabilitację córki naszego kolegi.
Zaczęli w deszczu, później było coraz lepiej. Podczas ostatniego etapu znów mokną. Rowerowa trasa policjantów Samodzielnego Pododdziału Policji w Opolu dobiega końca. Dziś późnym popołudniem będą w Świnoujściu.
- „Tak naprawdę myślami byłem w trasie już na tydzień przed wyjazdem. To moja najdłuższa rowerowa wyprawa, ostatnia noc przed startem była więc nieprzespana... - mówi Łukasz …No i ten deszcz na starcie – przyznają zgodnie wszyscy – po kilku kilometrach dotarło do nas, że rozpoczęliśmy realizację szczytnego celu i to nas pędziło do przodu. W Brzegu byliśmy już zupełnie przemoczeni, tyle że to nie miało to dla nas żadnego znaczenia J.
Wszędzie spotkali się jednak z ogromną gościnnością. Drugiego dnia, w Trzebnicy, nad decyzją nikt długo nie rozmyślał – padło hasło jedziemy z mokrymi ubraniami, wyschną w trasie! „Pierwszy porządny obiad był w Lesznie, nigdy tak bardzo nie smakował mi makaron – żartuje Radek „.
Drugiego dnia przejechali 138 kilometrów – był to najdłuższy odcinek na trasie. A po drodze niespodziewane atrakcje: drezyna, molo, piaskowe bezdroża. Prawdziwy rajd. „Trzeba przyznać, że dla chłopaków był to test charakteru” – przyznaje Błażej, który pilotuje całą ekipę.
„Trzeciego dnia, wyjeżdżając z Grodziska Wielkopolskiego, czułem już przejechane kilometry w nogach…” – mówi Radek – „no ale ciepła herbata w Nowym Tomyślu dodała mi sił”. Dla Łukasza jedno jest ważne – „…cieszy mnie reakcja napotkanych po drodze policjantów –widać że znają nasza akcję i wiedzą jaki jest jej cel”.
Czwarty dzień to wyjazd z Gorzowa Wielkopolskiego i 125 kilometrowa trasa do Szczecina. Błażej wszystko skrupulatnie relacjonuje: „Cudowne przywitanie w KPP Myślibórz. Dostaliśmy asystę policjanta na motorze, który bezpiecznie przeprowadził nas z granic powiatu do komendy. Tam już czekało na nas pyszne ciasto, kawa i herbata. Łukasz nie dał się namówić na ciasto bo się bał się, że później nie będzie miał siły wsiąść na rower“.
Ostatniego dnia – jak przystało na członków klubu Honorowych Dawców Krwi – zatrzymali się przy zbiórce krwi zorganizowanej przez swoich szczecińskich kolegów. Stąd małe opóźnienie na trasie. No ale krwiodawstwo zobowiązuje.
Tak długa trasa dawała okazje do przemyśleń. Cała czwórka kolarzy to ojcowie. „ Łzy cisną mi się do oczu, gdy myślę o niemowlaku, który na stole operacyjnym będzie musiał walczyć o życie” wyznaje szczerze Rafał.
Przed nimi ostatni przystanek – Świnoujście. Rodzice nienarodzonej Laury, i ona sama, dopiero stoczą swoją walką.