Nie daj się złapać na phishing
W okresie przedświątecznym internetowi oszuści chwytają się różnych sposobów. M.in. podszywają się pod firmy kurierskie i wysyłają sms-y z informacją o konieczności dopłaty do przesyłki. Tak też było w tym przypadku. Poszkodowany klikną w link, który był podany we wiadomości. Tam wprowadził dane do swojego konta i zamiast niewielkiej sumy, którą miał rzekomo dopłacić, stracił 5 000 złotych.
Okres przedświąteczny to wzmożony czas aktywności przestępców zarówno w świecie realnym, jak i wirtualnym. Niestety gorączka przedświątecznych zakupów powoduje, że tracimy czujność i dajemy się złapać na ich metody. Dlatego robiąc zakupy przez internet zachowajmy ostrożność. Nie brakuje tam nieuczciwych sprzedawców, którzy w łatwy i szybki sposób chcą osiągnąć zysk.
Jedną z internetowych metod, po które sięgają oszuści, jest tak zwany phishing. Oszuści podszywają się pod firmy kurierskie, sklepy internetowe, dostawców prądu czy gazu. Wysyłają sms-y o konieczności dopłaty. Zazwyczaj, kwota jaką należy wpłacić jest niska. Aby usprawnić nam szybkie załatwienie sprawy, w wiadomości podają link, który przekierowuje na stronę łudząco podobną do banku lub operatora płatności. Kiedy klikniemy w niego, następnym krokiem jest wprowadzenie danych wrażliwych, które oszust przechwytuje i dzięki nim może się zalogować na nasze bankowe konto.
Kilka dni temu 36-letni mieszkaniec Brzegu padł ofiarą takiego oszustwa. Na swój telefon otrzymał wiadomość sms, z której wynikało, że do zamówionej przesyłki musi dopłacić brakującą kwotę 0,50 zł. Po kliknięciu w podany w wiadomości link wprowadził swój login, hasło i autoryzował przelew bankowy. W ten sposób stracił 5 000 złotych.
Jak się chronić przed taką utratą pieniędzy?
Przede wszystkim nie klikajmy w nieznane linki w wiadomościach czy mailach. A jeśli nam się to zdarzy, dokładnie sprawdzajmy, na jakiej stronie się znajdujemy. Czytajmy też dokładnie wiadomości od rzekomych operatorów czy kurierów - bardzo często pełne są literówek czy błędów - a także sms-y z banku. Poświęcenie kilku sekund na sprawdzenie, jaką transakcję mamy zaakceptować, może to uratować nas przed stratą pieniędzy.